-My jesteśmy wesołe kurczaczki, zjemy wam wszystkie
ziemniaczki z taczki – nuciłam oglądając kolejnych wielkoludów wychodzących w
specyficznych strojach
-Śmiej się – prychnął Ignaczak
-Och, naprawdę wam współczuję, to musi być straszne –
powiedziałam z nieukrywaną złośliwością
-Serio? – spytał pełen zgubnej nadziei Zatorski
-Nie – roześmiałam się i uniosłam kciuk ku górze widząc
naszą drobiową kadrę – Jak zwykle przystojnie panowie! – wypuściłam głośno
powietrze i odwróciłam wzrok ku ścianie
-Jesteś wredna – stwierdził Kłos
-Nie, jestem Lena – uśmiechnęłam się przepraszająco
-Słabe –skomentował Igła
-Jak ta kampania.
-No wiesz co?! Z nami ta reklama ma szansę.
-O ile wcześniej nie pozrywacie wszystkich plakatów, bo nie
będziecie mogli znieść ciężaru wstydu, a ludzie poznają was w drobiowym wydaniu,
to kto wie, kto wie.
-Przepraszam! Proszę pana, czy znalazłby się może jeszcze
jeden strój? Nasza koleżanka bardzo chciałaby wziąć udział w sesji. Jest córką
byłego siatkarza, więc myślę, że da się to podciągnąć. Wie pan, bardzo ją
lubimy, chcemy pomóc jej spełnić marzenia – Ignaczak wcielał w życie swoją
zemstę
Prychnęłam śmiejąc się cicho. Naprawdę?
-Tak się składa, że mamy jeden kostium. Wasz kolega odmówił
udziału w sesji. Cóż, myślę, że dziewczyna mogłaby zrobić furorę. Tak! Już to
widzę!
Znieruchomiałam.
-Będzie naszą gwiazdą!
Zbledłam.
-Ona pośród was, jak rodzynek pośród winogron – zataczał ręką
koła, niczym człowiek wielce oświecony
-Rodzynki, to ususzone winogrona – pouczał Nowakowski. Panie…
-przerwał
-Drobiński – odchrząknął
Ciekawe nazwisko dla przedstawiciela firmy ‘Kurczak&Kurczak’
A mówią, że przeznaczenie nie istnieje…
-Właśnie miałem to powiedzieć, ale dziękuję za wyręczenie
mnie.
-Nie przeszkadzaj mi – powiedział pod nosem – To będzie
wspaniała reklama! Chodź do mnie złotko!
- wskazał na mnie
Cały czas machał rękoma. Może miał z tym jakiś problem.
-Proszę wybaczyć, ale to zwykłe nieporozumienie. Wydaje mi
się, że kolega Krzysztof opacznie zrozumiał mój zachwyt, tymi jakże wspaniałymi
strojami. Jestem dumna, z tego, że moi przyjaciele mogą reklamować pana firmę.
Wspaniały pomysł.
-Cudeńko, złoteńko chodź tutaj i nie marudź. Ubierzemy cię w
kurczaczka i będzie supcio – podskoczył lekko
Psychiatra za rogiem, mózg leży odłogiem?
-Dajesz Lena! Skoro tak ci się te stroje podobają… - Igła
puścił mi oczko
Drań. Uciekam stąd. Ratunku?
Byłam już przy drzwiach, ale drogę zagrodził mi jeszcze
większy drań imieniem Dawid nazwany. Ze swoim uśmiechem rujnował mi życie.
-Na twoim miejscu zastanowiłabym się dwa razy nim zmusisz
mnie do zostania tutaj, Brutusie – wysyczałam
-Nigdy nie spotkałem dziewczyny podobnej do ciebie, wiesz?
-To nie czas na miłosne śpiewki! – prawie krzyknęłam –Wypuść
mnie!
Przycisnął mnie do siebie bardzo mocno.
-Dawid, naprawdę…
-Myślisz?
-Jestem tego pewna.
-Wiedziałem, że cię przekonam – uśmiechnął się zawadiacko i
wypuścił mnie ze swych objęć
-Słucham? – nie kryłam zdziwienia
Tu nic nie jest normalne. Wyjeżdżam jeszcze dziś.
-Kamera – szepnął mi konspiracyjnie do ucha
Geniusz! Nikt nie nagra lepszego filmu! Czy ktoś jest w
stanie pobić naszą reprezentację?
To pytanie retoryczne.
Nie odpowiadajcie.
Pobiegłam do swego pokoju ile sił w nogach. Pospiesznie
nagrałam krótki wstęp. Opowiadałam, co chcę nagrać i dlaczego. Nie wiedziałam,
co działo się w pomieszczeniu, gdzie odbywała się sesja, ale widziałam, że
muszę mieć ten materiał. Jednak czasem Dawid się na coś przydawał.
Pamela:
- ...no i zaczął gadać coś o szkole! - mówił gestykulując Pit, co wprawiało mnie w rozbawienie, gdyż jakimś cudem dostał strój żółtego kurczaka. Martynka schowała się za mną ze strachu, a Mateusz od jakiegoś czasu
- N... nie - śmiał się Mati. - Ale twój strój tak!
I ja nie wytrzymałam. Zaczęłam się śmiać tak, że ktoś mógłby się zastanawiać, czy nie uciekłam z psychiatryka. Chyba Lena ma rację, mówiąc, że las to przykrywka. Ale nie ważne. Opanowałam się. Cudem. I spytałam:
- Czyli mam odwieźć Pawła od jego planu?
- Tak właśnie - uśmiechnął się Pit.
- Ciociu? - siatkarz aż podskoczył zauważając Małą. - Kto to Paweł?
- Paweł to jest kolega Piotrka, który stoi tu oto w stroju kurczaka - prychnęłam śmiechem. - Nie musisz ich się bać.
- Wujek Zbys tes ma taki strój? - zapytała.
- Na pewno - uśmiechnęłam się. - Pit prowadź na sesję!
Jeśli mam tu być to niech dostarczą mi trochę rozrywki. Wszyscy siatkarze w strojach kurczaków. Coś niesamowitego! Muszę to zobaczyć. Mateo chyba już się do tego psychicznie przygotowywał. Chyba wezmę z niego przykład.
Gdy weszliśmy do pomieszczenia, w którym robiono zdjęcia obydwoje z Mateuszem ryknęliśmy dzikim śmiechem. Nie podejrzewałam, że będzie to wyglądać aż tak śmiesznie. Tylko Paweł nie miał stroju. To by uwłaczało jego godności.
- Witaj Pamelo - zaczął. - Któż to jest ta młoda dama przy twoim boku.
- Jestem Maltyka - uśmiechnęła się Mała. - I jestem córką sestną Pam!
- Córka przyjaciela - uśmiechnęłam się. - Mała, idź do Mateusza i podenerwuj nasze kurczaki, tfu naszych kolegów.
- Dopse - uśmiechnęła się i mnie przytuliła. - Kocham cie.
- I ja ciebie Malutka - pogłaskałam ją po włosach.
- Masz serce dla dzieci - uśmiechnął się Paweł. - O twoje nie muszę się bać.
- Cieszę się - podziękowałam. - Doszły mnie słuchy, że masz zamiar otworzyć szkołę w Spale.
- Nie myli cię słuch - odparł.
- Myślisz, że tych idiotów da się jeszcze czegoś nauczyć? - spytałam. - Mamy paru inteligentniejszych i paru głupich, ale więcej ich nie nauczysz.
- Skąd wiesz? - zapytał.
- Podaj mi trzy środki stylistyczne - powiedziałam.
- To, ten eee... przyrównanie... - zmieszał się Paweł.
- Widzisz? - uśmiechnęłam się. - Teraz uczą innych rzeczy niż za twoich czasów. Nie twierdzę, że twój pomysł był głupi, ale bez podstaw, a słownictwa to można nauczyć ich na treningach.
- A Lena? - spytał.
- Spoko, ja się nią zajmę - powiedziałam. - A co do nauki... w sumie możesz pomóc Mateuszowi z matmą i fizyką, a Małą nauczyć alfabetu.
- Dobra myśl - ucieszył się najwyraźniej Guma. - Zaczniemy od jutra.
- Cieszę się - w głębi serca odetchnęłam. - A środki stylistyczne to na przykład ironia, porównanie lub epitety. Siatkarze lubią to pierwsze i ostatnie. I wbrew pozorom zdania można zaczynać od a, ale i a więc.
- Dziękuję za cenne informacje, a teraz pozwolisz, że oddalę się do trenera, by wytłumaczyć mu kulturalne czemu nie biorę udziału w sesji - powiedział Paweł i odszedł.
- Udało się? - spytali grupowo
- Udało się - uśmiechnęłam się.