sobota, 1 lutego 2014

Pięć.

Pamela:
-Kadziu! – krzyknęli Paweł i Pit
-Hej, hej, hej! Co on tu robi? – spytałam
-A tak … - nie dokończył, ponieważ Pit poniesiony pierwszym impulsem przytulił go serdecznie
Gdy Łukasz oswobodził się z uścisku młodszego kolegi przemówił:
-A, co to za łasiczka, tam w kącie?
-Zasadniczo tu nie ma kąta – skwitowałam
-Maleńka…
-Daruj sobie te tanie teksty na podryw. Masłowska Pamela – podałam mu rękę
-Kadziewicz Łukasz – odparł nieustannie poruszając brwiami
-A ty, co? Zapalenie nerwu twarzowego?
-Dla ciebie wszystko, mała.
-Eh, Narcyzie … powiedz mi: Ile masz lat?
-Wiek to tylko liczba – zaczął, lecz nie dokończył, bo do tipi weszła Lena
-Kadziu! Stary, kopę lat!
-Tyle mi wystarczy – odparłam, a Gumie dodałam – Macie stado, ja się zmywam. Cześć.
-Czekaj, Pamela! – krzyknęła Lena i wybiegła za szatynką
-Hę? – odwróciłam się
Lena:
-Nie zostawiaj mnie z tymi idiotami! – krzyknęłam w jej stronę głosem pełnym desperacji
-No dobra, tylko nie uderzaj w taki ton! Mój brat wystarczająco dużo razy mnie błagał.
-Mateusz, tak? Gimbus pewnie z niego, co? – zaśmiałam się
-Nie, aż tak nie. Po prostu młodszy. Najczęściej chce, żeby odrobić mu pracę domową.
-No cóż, coś o tym wiem. Chociaż to ja zawsze byłam: „Tą młodszą”.
-To chyba wiem, co czuł twój brat. Musi mocno cię kochać.
-Tak, wbrew pozorom jesteśmy zgodnym rodzeństwem. Wiesz, treningi łączą ludzi – zachichotałam
-Nas prawie nic nie łączy. No, oprócz miłości – weszłyśmy do pokoju Pameli – Mogę go nazywać małpą, idiotą, ale… to mój najukochańszy, młodszy brat. Jeśli ktoś mu coś zrobi to wpadam w furię.
-Chyba skądś to znam – uśmiechnęłam się serdecznie
-Siatkówka to wymysł brata. On ma karierę, jest zabezpieczony. Od niego się nie wymaga, ja robię wszystko, żeby zadowolić rodziców. Wkurzam się, ale kibicuję bratu. Choć … na początku czasem życzyłam mu porażek. Teraz tego żałuję.
Popatrzyłam na moją rozmówczynię zrozumieniem.
-O tak, w życiu żałujemy wielu rzeczy. Ważne, by nie popełniać tych samych błędów.
-Może, nie wiem. Tylko ciągle jestem zła, bo mój brat ma luz, jakiego ja nie miałam. Imprezy, wyjścia .. grr!
-Czujesz się pokrzywdzona?
-Tak, przez rodziców, a na Matim się wyżywam. Dlatego z nimi nie mieszkam.
-To przykre, nie możesz z nimi o tym porozmawiać?
-Po, co? Teraz to i tak nie ma znaczenia. Zaraz przeprowadzam się do domu dziadków, do Jastrzębia-Zdroju.
-Chcesz utracić kontakt z rodzicami? – zdziwiłam się – Na moich też czasem byłam zła, ale teraz jestem im wdzięczna.
-To nie są rodzice. Matka jest niespełnioną artystką, dlatego kończę ASP. Przecież, ja chciałam iść na psychologię! Tam też się teraz wybieram.
-To naprawdę ciężkie. „Lekarzu, ulecz sam siebie”, co? Ale dlaczego rozmawiamy tylko na smutne tematy?
-Masz rację, skończmy to. Jak było u ciebie? –spytała patrząc na mnie przenikliwym wzrokiem
-Urodziłam się w siatkarskiej rodzinie, ale to już wiesz – posłałam jej pokrzepiający uśmiech – Nie ma, co mówić.
-Jak uważasz. Czemu tu jesteś? Jak mniemam Fabian maczał w tym palce?
-Muszę zrobić reportaż. Mój brat pomyślał, że mogę zrobić film o naszej reprezentacji, ale byłam tu już parę lat temu z polecenia mojego taty.
-Nieźle, życzę powodzenia.
Chciałam jej odpowiedzieć, ale zobaczyłam za plecami Pameli Mateusza.
-… - wziął głęboki wdech
-Nie przestraszysz mnie braciszku!
-Szkoda. – skwitował
-Co tu robisz? – wyraźnie zaciekawiona uniosła brew ku górze
-Przyjechałem do ciebie.
-Do recepcji, po klucz do 13 – rozkazała
-13, naprawdę?!
-Zwiewaj! – pogoniła go
-Rodzina to podstawa – zaśmiałam się
-Taaa … Idę potwierdzić, że ma dostać klucz
Nie wiedząc, co ze sobą zrobić udałam się w stronę mojego tymczasowego lokum. Nagle zauważyłam roześmianego Igłę.
-Co taki wesoły? – spytałam z lekką zgryźliwością w głosie
-A nie powiesz nikomu? – nachylił się do mnie
-Obiecuję!
-No to słuchaj …

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz