Rozsiadłam się wygodnie na swoim
łóżku. Zrobiliśmy żart stulecia i naprawdę boję się, co wymyśli Zbyszek, aby
dać nam nauczkę. Mimo to, było warto. Poza wielką dawką śmiechu nauczyliśmy też
Dawida żartować. Teraz mogę stwierdzić, że mam u swego boku ideał. Zaśmiałam
się pod nosem i włączyłam komputer.
Czasem mam wrażenie, że to działa,
jak zaklęcie. Kiedy tylko wciskam przycisk, który w magiczny sposób uruchamia
moje okno na świat ktoś musi zapukać do mojego pokoju.
Chwila,
chwila…
Zapukać? Żaden z siatkarzy nigdy
tego nie robił, pewnie, dlatego że co roku trafiali do spalskiego buszu i
zwyczajnie dziczeli. Tylko jedna osoba mogła zachować resztki kultury.
-Proszę!- krzyknęłam, chociaż najchętniej
udałabym, że mnie nie ma
-Cześć- powiedział wchodząc do
pokoju
-Już miałam cię zignorować, ale
uznałam, że nie mogę tego zrobić człowiekowi, który zachował dobrą kulturę w
lesie.
Zaśmiał się i usiadł naprzeciwko
mnie.
-Nie powiedziałam, że pozwalam ci
usiąść- pokręciłam głową
Wstał, jakby nagle okazało się, że
siedzi na rozżarzonych węglach. Zawstydzony podrapał tył głowy.
-Żartowałam – wybuchłam gromkim
śmiechem – Może powinnam pomyśleć o szkole aktorskiej? – spytałam bardziej
siebie, niż jego
Wzruszył ramionami. Popatrzyłam na
niego. Widziałam, jak się lekko czerwieni. Był zakłopotany, ale jednocześnie pewny,
że jest we właściwym miejscu. Zupełnie, jak Dawid podczas jednej z naszych
pierwszych rozmów. Trochę przestraszyłam się tego skojarzenia. Pewnie gdybym nie
była w szczęśliwym związku mogłabym się w nim zakochać. Wyglądał na skromnego,
dobrego chłopaka.
-O czym chcesz porozmawiać? –
przerwałam swoje rozmyślania
-O życiu – zaśmiał się cicho –
Nudziło mi się, pomyślałem, że przyjdę… -urwał
-W takim razie mam jedno pytanie.
-Naprawdę? – zdziwił się, jakby
powiedziała, że kupuję żyrafę, bo nie lubię swojego sufitu, a ona będzie genialnym
pretekstem do zniszczenia go
-Jak zostałeś piłkarzem? –
popatrzyłam na niego
-Odpowiem na to pytanie, ale pod
warunkiem, że ty odpowiesz na moje – przybliżył się
-Seria trzech pytań? – spytałam
Pokiwał głową na zgodę. Nagle z
niepewnego chłopca stał się intrygującym mężczyzną. To nie tak, że poczułam do
niego cokolwiek poza małą sympatią. Kobiety po prostu widzą takie rzeczy.
-Sam nie wiem, co ci powiedzieć –
zaczął – Moja historia nie różni się niczym od innych. Kiedy byłem małym
chłopcem poszedłem z tatą na pierwszy mecz piłki nożnej w moim życiu. Potem
zacząłem trenować, aż do momentu, kiedy zdałem sobie sprawę, że to, co kiedyś
było wciśnięte w rubrykę: „zainteresowania” stało się pasją i jedynym właściwym
sposobem na dalsze życie – rozłożył ręce
-Każda historia się czymś różni –
pokręciłam głową – Twoja też jest niesamowita, tylko źle na to patrzysz.
-Teraz czas na moje pytanie –stukał
palcami o poręcz krzesła – Jak, to jest urodzić się w takiej rodzinie?
-Zupełnie tak, jak w każdej innej-
zaśmiałam się
-Widzisz, ty też źle na to
patrzysz. Wszystkie rodzinny są inne, niezwykłe.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem
i podziwem. Trafiłam na godnego przeciwnika. Przez chwilę milczeliśmy, musiało
minąć parę minut, kiedy wyrwał mnie z zamyślenia.
-Twoje pytanie – chrząknął – Tak długo
się nad nim zastanawiasz? – uśmiechnął się zadziornie
-Cóż za niespotykana pewność
siebie –powiedziałam z wyrafinowaniem- Przekonaj mnie, że piłkarze, to ludzie
godni uwagi.
-Cóż, popatrz-zakaszlał- na mnie-
zakaszlał
-Wcale mnie to nie przekonuje –
udawałam poważną
-Jesteśmy normalnymi ludźmi –
powiedział rezygnując z udawania zakochanego w sobie
-A reprezentacja? Jest dla ciebie
ważna?
-Bardzo- pokiwał głową z powagą –
Większość moich marzeń się z nią wiąże.
-Wyjątkowe w waszym środowisku
-Pozornie –powiedział – Dlaczego
masz takie złe zdanie o piłkarzach?
-Z doświadczenia- uniosłam kącik
ust, ku górze –Powiedzmy, że istnieje szansa, iż je zmienię.
Uznałam temat za zakończony. Musiałam
zadać ostatnie, prawdopodobnie najważniejsze pytanie. Postanowiłam powiedzieć
te, które jako pierwsze przyjdzie mi na myśl.
-Jesteś zakochany? –wypowiedziałam
tak szybko, jak się tylko dało
-Naprawdę? – zdziwił się – Po
tobie się tego nie spodziewałem – zaczął obracać długopis w palcach – Bardzo możliwe
– pokiwał głową i wbił we mnie wzrok.
Czułam, że moje policzki z sekundy
na sekundę stają się coraz bardziej czerwone, a ja nie mogę z tym nic zrobić. Byłam
wściekła, bo nie lubiłam, kiedy ktoś inny kierował reakcjami mojego organizmu.
-Oddaję pytanie – usłyszałam jego
głos
-Tak – odrzekłam zdecydowanie –
Mogłeś to bardziej przemyśleć.
-Albo wcześniej tutaj przyjechać –westchnął
i wyszedł, jakby nic się nie stało
Pamela:
- Nie
wiem czy warto w to wejść – powiedział sceptycznie Fabian.
- Oj
Fabian – zrobiłam słodkie oczka. – Zapas żelków do końca pobytu w Spale?
- I
lizaki, jeden na tydzień! – powiedział.
-
Jeden na dwa tygodnie – powiedziałam.
-
Dziesięć dni? – spytał.
-
Dobra – zawarliśmy umowę.
- I do
której tak będziemy siedzieć? – spytał.
- Nie
wiem – powiedziałam. – Znasz zakres swoich obowiązków.
- Tak
– powiedział. – Mam być twoją wtyczką, dowiadywać się co chce zrobić Misiek i
najlepiej jak najbardziej to opóźnić. Do tego zniechęcić go jakkolwiek do tego
do czego dąży. Choć tego nie rozumem, cena jest warta roboty.
- Będę
ci do tego dozgonnie wdzięczna – uśmiechnęłam się.
- Ale
jest jeszcze jedno – powiedział starszy z rodzeństwa Drzyzgów.
- Wal
– powiedziałam.
- Ty
gadasz czasem z moją siostrą, prawda? – spytał.
- Nie
da się ukryć – przewróciłam oczami. – Jest tu poza mną jedyną kobietą.
- I z
Dawidem też – dążył dalej.
- Też
– potwierdziłam. – Ale nic między nami nie ma! – zastrzegłam. – Tylko się
kumplujemy.
- Nie
o to mi chodzi – powiedział Fabian. – Wolałbym, żeby trzymał się z dala od
mojej siostry, jeśli o mnie chodzi.
-
Syndrom starszego brata – zaśmiałam się. – Też tak mam względem Mateo.
-
Nareszcie ktoś mnie rozumie – rozpromienił się Fabian.
- Ale
do czego zmierzasz? – spytałam.
-
Możesz mi przekazywać info na temat Leny i Dawida? – spytał.
-
Jeśli cokolwiek będę wiedzieć – powiedziałam. – I te lizaki jednak będą jeden
na dwa tygodnie.
- No
dobra – zgodził się Fabian D. – To co wiesz?
- Wiem
tyle, że Dawid, moim zdaniem bezpodstawnie jest zazdrosny o tego piłkarza –
rzuciłam lekko.
- O
PIŁKARZA!? – wrzasnął Fabian.
-
Ciszej – powiedziałam. – Nie musisz budzić całego ośrodka. Ty nie wiesz, że ten
Maciek ci się do siostry klei?
- Nie!
– zdenerwował się Drzyzga.
-
Spokojnie – przewróciłam oczami. – Myślę, że Lena się nim nie przejmuje. I
jeśli już to gadaj z Dryją o „przyszłości” swojej siostry.
-
Pamelo, Fabianie, co robicie o wpół do piątej nad ranem w tym tipi? – u wejścia
zmaterializował się Paweł.
- My…
ja… Pamela… - zaczął się jąkać Fabian.
-
Pawle, spokojnie i delikatniej – skarciłam go lekko. – Fabian ledwo co wrócił
do normy po koszmarze, a ty mi go znowu straszysz.
-
Wybacz – powiedział Zagumny. – Następnym razem nauczy się, żeby nie oglądać
horrorów przed zaśnięciem.
- On
nie oglądał horrorów – powiedziałam. – Oglądał posiedzenie sejmu w sprawie…
czego Fabianie?
-
Nnnnnie pamiętam – wydukał.
-
Biedny Fabian – poklepałam go po plecach. – To teraz Paweł zaprowadzi cię do
pokoju, a ja pójdę zobaczyć jak tam moja Mała.
To mówiąc odwróciłam się na pięcie i ruszyłam
w stronę swojego pokoju.
Mała grzecznie spała, ale Babi dawała o sobie
znać. Widocznie chciała wyjść. Niewiele myśląc wzięłam psa na ręce, smycz w
kieszeń i poszłam na ranny spacer.
Tak do szóstej chodziłam po spalskim lesie.
Kto biednemu zabroni jak sam sobie pozwoli? O szóstej zobaczyć kogoś na
podjeździe to nic dziwnego, z reguły o tej porze wszyscy wstają. Mnie z kolei
złapała senność. Jedna nieprzespana noc za dużo.
-
Pamela? – zdziwił się Kubiak wychodzący z ośrodka. – Co ty tu tak wcześnie
robisz?
-
Musiałam wyprowadzić psa – prychnęłam. – A ty co?
- Nic
– powiedział. – Szu…szukałem cię.
- Po
co? – prychnęłam.
- Bo
wiesz… - jego wypowiedź przerwał głośny pisk opon.
Na podjeździe pojawiła się niezła bryka. Nie
znam się na samochodach, ale widząc minę Michała wiedziałam, że każdy duży i
mały chłopiec o takiej marzy.
-
Przepraszam, czy tu aktualnie przebywa Maciej Rybus? – spytał elegancki
mężczyzna.
-
Zależy kto pyta – prychnęłam.
- Jego
menadżer – odparł.
- A to
jest – powiedział Kubiak.
No ciekawie, ciekawe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz